mgr HENRYK DUDA
POWSTANIE WIELKOPOLSKIE
W GOŚCIEJEWICACH I SOWINACH
NA TLE WYDARZEŃ W WIELKOPOLSCE
I. TRUDNA DECYZJA
"Nie rzucim ziemi skąd nasz ród Nie damy pogrześć mowy"
Maria Konopnicka
11 listopada 1918 roku w Campiegne Niemcy podpisały układ kapitulacyjny z Ententą, w myśl którego o losie ziem zaboru pruskiego zadecydować miała konferencja pokojowa, kierując się warunkami wyrażonymi w orędziu Wilsona (pkt 13. "Polska w granicach etnicznych z wolnym i bezpiecznym dostępem do morza"). Zmuszono też stronę niemiecką do unieważnienia brzeskich układów z bolszewikami. 11 listopada 1918 roku Piłsudski powrócił z Magdeburga do Warszawy przejmując z rąk Rady Regencyjnej władzę wojskową. 14 listopada przejmuje władzę cywilną i tworzy rząd polski.
Z formalnego punktu widzenia rząd polski niewiele mógł uczynić, aby odzyskać ziemie zachodnie i północne. Pozostawała oczywiście aktywność dyplomatyczna i tej nie zaniedbano. Reprezentujący Polskę (od 18 stycznia 1919 r.) paryski Komitet Narodowy 28 lutego 1919 roku w swym memoriale przedstawił polski punkt widzenia w sprawie granicy zachodniej, nawiązując do jej przebiegu z 1772 roku.
Akcja militarna na zachodnich rubieżach była wykluczona. Rozumiał to doskonale zarówno Piłsudski, jak i większość liczących się polityków polskich z obozu belwederskiego i endeckiego. Polska nie posiadała odpowiedniej siły zbrojnej, gdyż Wojsko Polskie znajdowało się dopiero w stadium organizacji, a ponadto od początku 1919 roku zaangażowane było w walkach na kresach wschodnich, zagrożonych inwazją bolszewicką. Piłsudski starał się natomiast drogą dyplomatyczną jednoznacznie akcentować polskie prawa do Ziem Zachodnich. Już w depeszy z 16 listopada 1918 roku informującej o powstaniu państwa polskiego pisał, iż obejmuje ono "wszystkie ziemie zjednoczonej Polski".
W zaistniałej sytuacji polska ludność zaboru pruskiego samorzutnie wybrała zbrojną drogę ku niepodległości. 12 listopada 1918 roku pod wpływem klęski Niemiec ujawnił się w Poznaniu Centralny Komitet Obywatelski, by w dwa dni później (14 listopada) przekształcić się w tzw. tymczasowy Komisariat Naczelnej Rady Ludowej (KRNL). W jego skład weszli m.in. członkowie polskiego Koła Poselskiego do Sejmu Pruskiego. Kierowali nim politycy z kręgu dominującej w Poznańskiem Narodowej Demokracji, ściśle związanej z Romanem Dmowskim i Komitetem Narodowym Polskim w Paryżu (Wojciech Korfanty, Adam Poszwiński, ks. Stanisław Adamski). Doskonale zdawali sobie sprawę z dwuznaczności sytuacji, w jakiej przyszło im działać. Z jednej strony powstańcze działania zbrojne nieoficjalnie popierała Francja, zainteresowana osłabieniem Niemiec poprzez tworzenie faktów dokonanych. Z drugiej w wypadku klęski powstania Polacy w zaborze praskim narażeni zostaliby na zdecydowane represje, oraz co ważniejsze na dyskredytację polityczną w oczach społeczeństw i rządów zachodnich, dostarczając Niemcom dogodnych argumentów o braku odpowiedzialności i "awanturnictwie" polskich czynników politycznych.
Wybuch powstania przygotowano starannie, tworząc min. na terenie Wielkopolski sieć Rad Ludowych – lokalnych ośrodków polityczno-organizacyjnych pracę swoją opierających na doświadczonych w wieloletniej walce działaczach społecznych, oraz przygotowując zaplecze materiałowe. Nie zaniedbano także wstępowania do niemieckich Rad Robotniczych i Żołnierskich, w celu ich neutralizacji. Sukcesem politycznym stał się zorganizowany w Poznaniu (od 3 do 5 grudnia 1918 roku) polski Sejm Dzielnicowy, reprezentujący Polaków z Poznańskiego, Prus Królewskich i Książęcych, Śląska i wychodźstwa w Niemczech.
Z braku odpowiednich sił, planowano (przynajmniej w wariancie podstawowym) wyzwolenie samej tylko Wielkopolski – ogólnozaborowego ośrodka politycznego, akcentując w ten sposób polskie prawo do ziem całego zaboru. Gdyby zamiary te zawiodły, rozważano możliwość ogólnego powstania na obszarze całych kresów zachodnich. Już podczas obrad Sejmu Dzielnicowego zapadły w tej sprawie stosowne decyzje o tworzeniu tajnych organizacji wojskowych na Pomorzu i Śląsku. Rozważano też możliwość użycia "błękitnej" armii gen. Józefa Hallera, którą z Francji do Gdańska przetransportować miała flota francuska. Planu tego zaniechano nie tylko w trosce o międzynarodowe jego implikacje, stał się on zbyt głośny i zanikał w związku z tym niezbędny element zaskoczenia przeciwnika.
Rząd polski formalnie pozostawał neutralny wobec terenów nadal znajdujących się w granicach Rzeszy, chociaż w połowie grudnia zerwał stosunki dyplomatyczne z Niemcami na znak protestu przeciwko represyjnemu traktowaniu przez władze pruskie polskiej ludności zaboru.
2. ORGANIZACJA I WYBUCH POWSTANIA W RAWCKIEM
W powiecie rawickim, na wniosek Naczelnej Rady Ludowej z Poznania, utworzono 10 listopada 1918 roku Powiatową Radę Ludową. Zebranie w tej sprawie odbyło się w Golejewku. W skład Rady weszli: ks. Zdzisław Zakrzewski (proboszcz w Golejewku) jako prezes, Stefan Suchocki – wiceprezes i pierwszy starosta powiatowy, Tadeusz Sikorski – sekretarz, Franciszek Bartkiewicz – zastępca sekretarza, ks. Ludwik Niedbał – skarbnik, Władysław Sczaniecki – komisarz Straży Ludowej, Ignacy Busza – zastępca komisarza Straży Ludowej.
Ryc. 1. Ks. Zdzisław Zakrzewski - Ryc.2. Ignacy Busza -
przewodniczący rawickiej PRL organizator i d-ca
oddziałów powstańczych w powiecie rawickim.
Rada zaczęła rozwijać coraz aktywniejszą działalność, organizowała wiece, wydała odezwę do ludności polskiej, zaczęto tworzyć Straż Ludową.
27 grudnia 1918 roku wybuchło w Poznaniu powstanie wielkopolskie. Już wcześniej – w listopadzie i grudniu niektóre miasta i powiaty wielkopolskie samorzutnie zniosły władzę niemiecką. Należały do nich: Jarocin, Września, Środa, Kórnik, Witkowo, Wągrowiec, Gołańcz, Szamotuły, Pniewy, Ostroróg, Oborniki. One to zdecydowały w pierwszych dniach o powodzeniu powstania w Wielkopolsce.
W powiatach centralnych, gdzie Polacy mieli wyraźną przewagę, złamanie oporu Niemców poszło względnie łatwo. Gorzej było w powiatach położonych bliżej granicy pruskiej, jak np. ziemia rawicka. Wybuch powstania w Rawickiem zapoczątkowało wrogie wystąpienie ludności polskiej w Miejskiej Górce, skierowane przeciwko tamtejszym Niemcom w dniu 5 stycznia 1919 roku w godzinach wieczornych.
Głównym twórcą Straży Ludowej w Rawickiem był Ignacy Busza. W dniach 5 i 6 stycznia przemierzał on powiat wzdłuż i wszerz, nawołując do tworzenia oddziałów. Dowództwo powstania podjęło decyzję zdobycia Rawicza (miasto powiatu) w zwycięskiej bitwie. Niestety chociaż były dwie bitwy o Rawicz, to jednak zakończyły się one niepowodzeniem. Pierwsza bitwa odbyła się w nocy z 3 na 4 lutego, a następna z 5 na 6 lutego 1919 roku.
Powstanie w powiecie rawickim nie miało szczęścia do głównodowodzących. Komisarzem Rady Ludowej został wybrany płk artylerii Władysław Sczaniecki, właściciel majątku w Łaszczynie. Ludność w owym czasie była nastawiona do rzeczywistości społecznej bardzo radykalnie i człowiek z klasy obszarniczej nie budził u niej zaufania. Poza tym, w okresie walk nie było go w Rawickiem. Pod nieobecność Sczanieckiego dobrze poczynał sobie Ignacy Busza, ale nie miał on dostatecznego przygotowania wojskowego (sierżant) i w połowie stycznia na komendanta powołano ppor. Alfonsa Brezę. Była to decyzja niefortunna i po miesiącu na miejsce Brezy został powołany ppłk Adolf Jan Kuczewski. Było to jednak po okresie głównych walk. Siły powstańcze na froncie południowym liczyły około 2100 żołnierzy. Natomiast strona niemiecka, pod dowództwem gen. Borne, operowała tutaj wojskami garnizonu leszczyńskiego. Ponadto mogła użyć jednostki stacjonujące w pobliżu: 6 pułk grenadierów poznańskich, 1 i pułk grenadierów wrocławskich, 1 i 4 pułk ułanów z Milicza i inne. Niemcy dysponowali także pociągiem pancernym, który patrolował obszar od Leszna do Rawicza oraz samolotem, z którego prowadzono obserwację pozycji powstańców. W tej sytuacji trudno było zdobyć Rawicz i ziemię nadbarycką.
3. OCHOTNICY Z GOŚCIEJEWIC I SOWIN W POWSTANIU WIELKOPOLSKIM
Młodzi mężczyźni z Gościejewic ochotniczo zgłosili się do oddziałów powstańczych w Gostyniu. W powstaniu udział wzięli:
1. Woźniak Wojciech
2. Stachowiak Ignacy
3. Kubacki Stanisław
4. Walenczak Marcin
5. Gabiś Stanisław
6. Woźniak Stanisław.
Za zasługi w walkach powstańczych Wojciech Woźniak otrzymał awans do stopnia oficerskiego – porucznika oraz następujące odznaczenia: Krzyż Powstańczy i Virtuti Militari (za udział w bitwie warszawskiej).
Ryc.3. Michał Kaźmierczak - dowódca kompanii ponieckiej,
później podporucznik-oficer w 60 pp.
Natomiast młodzież z Sowin zmobilizowano do kompanii ponieckiej, dowodzonej przez chor. Michała Każmierczaka. Do oddziału zgłosili się: Machowiak, Rychter, Dopierała Jan, Chudziński Ignacy, Lewandowski Wojciech, Dopierała Tomasz, Przewoźny Jan, Ratajczak Józef, Jakubowski Klemens, Szulc Ludwik (odznaczony Krzyżem Powstańczym).
4. BITWA O GOŚCIEJEWICE
W pałacu będącym własnością niemieckiego oficera W. Reinecka, stacjonował oddział Grenzschutzu. Będąc w rękach nieprzyjaciela miejscowość ta stanowiła dogodny punkt wypadowy na Poniec. Wobec tego w dowództwie Grupy "Leszno" zapadła decyzja odebrania Niemcom Gościejewic przez zaskoczenie, przygotowania do wypadu rozpoczęto już w dniu 18 stycznia 1919 roku. Atak nastąpić miał rankiem następnego dnia. Około godziny 6.00 rano 19 stycznia wyznaczone do wypadu plutony zajęły pozycje wyjściowe otaczające osadę z trzech stron (południa, północy i wschodu). Na tyły, od strony Bojanowa, skierowano jeden ciężki karabin maszynowy z trzyosobową obsługą (Stanisław Kaczmarek, Franciszek Pachurka i Walenty Gała), która otrzymała także rozkaz zniszczenia połączenia telefonicznego z niemiecką załogą w Bojanowie. Całością operacji kierował dowódca odcinka ponieckiego – ppor. Józef Ceptowski. Dowódca wypadu nie wykorzystał jednak atutu, jakim jest zaskoczenie przeciwnika, wysyłając przed szturmem parlamentariusza (Niemca wziętego uprzednio do niewoli) z wezwaniem do poddania się. Niemcy z oferty tej nie skorzystali, zostali natomiast uprzedzeni, przygotowując się do obrony.
Około godziny 8.00 przystąpiono do ataku na okrążonego już nieprzyjaciela. Po zlikwidowaniu posterunków otoczono pałac, w którym zaciekle bronił się przeciwnik. Ostatecznie osadę i pałac zdobyto, lecz przy niewspółmiernie dużych stratach własnych. W czasie walki polegli bowiem: Władysław Cybulski, Jan Heinsch, Czesław Poradzewski, Franciszek Busz, Feliks Gulczyński, Jan Cheja, Andrzej Maślanka, Andrzej Piosik. Z kolei kilkunastu powstańców zostało rannych. Przetransportowano ich do szpitala polowego w Rawiczu. Spośród rannych wielu zmarło, w tym Antoni Wielgosz. Z obsługi karabinu maszynowego na przedpolu Bojanowa poległ Walenty Gała i nieznany z nazwiska powstaniec – marynarz. Pozostali dwaj, po wyczerpaniu amunicji ukryli karabin maszynowy pod śniegiem w rowie, ostrzeliwując się z karabinów ręcznych. Otoczeni jednak przez Niemców dostali się do niewoli. Z kolei przeciwnik stracił kilku poległych i 37 wziętych do niewoli, w tym jednego zastępcę oficera. Wszyscy pochodzili z 5 kompanii TT batalionu 47 pułku piechoty (Grenzschultzu). Zdobyto także 5 karabinów maszynowych, 3 wozy z amunicją, skrzynie z granatami i kilka koni.
Ryc.4. plan operacyjny "Bitwy o Gościejewice"
Dowódca wypadu Józef Ceptowski napisał, iż wszystkich zabitych i rannych stracił wcześniej, przy zdobywaniu stanowiska jednego z ckm niemieckich. W czasie walk ucierpiał budynek szkoły (żołdak niemiecki rzucił granat, który zniszczył część dachu).
Niemniej walka o Gościejewice zaliczana jest do najbardziej krwawych potyczek, jakie stoczono w okresie powstania na odcinku frontowym Grupy "Leszno". W czterdziestą rocznicę wybuchu powstania wielkopolskiego na skrzyżowaniu dróg Bojanowo – Poniec – Gościejewice odsłonięty został okazały głaz narzutowy poświęcony poległym tu w dniu 19 stycznia 1919 roku powstańcom odcinka ponieckiego.
Szczęśliwie przeżyli natomiast wzięci do niewoli cekaemiści S. Kaczmarek i F. Pachurka. Po brutalnych przesłuchaniach w Lesznie odesłani zostali do obozu internowanych w Żaganiu, skąd przez zwolnionego chorego powstańca Seweryna Haertla, przesłali do swego oddziału gryps ze szkicem sytuacyjnym ukrytego karabinu maszynowego i zwłok poległych. Na tej podstawie odnaleziono zarówno broń, jak i ciała zabitych, które pochowano. W czerwcu 1919 roku pod pretekstem wyrażenia zgody na wyjazd do pracy w głąb Niemiec zostali zwolnieni z obozu, lecz zamiast do Westfalii, przez Częstochowę powrócili do swojej jednostki.
Ryc.5. Pomnik powstańców poległych w dniu 19.01.1919 r. w walkach o Gościejewice
5. SOWINY W POWSTANIU WIELKOPOLSKIM
W koncepcji por. dr Bernarda Śliwińskiego było obsadzenie linii Sowiny – Zawada – Waszkowo – Janiszewo, osłaniającej Poniec, najbardziej zagrożony przez Niemców zarówno z Leszna, jak i Rawicza. Sowiny, miejscowość najdalej wysunięta na południe, miano obsadzić minimum kompanią. Dlatego por. Śliwiński dla odcinka "Poniec" wyznaczył następujące zadanie: utrzymanie rejonu Sowin – Miechcin oraz osłona frontu od południa poprzez nawiązanie kontaktu z oddziałami rawickimi.
Ryc.6. Usytuowanie oddziałów polskich i niemieckich na odcinku ponieckim
27 stycznia kompania poniecka zajęła pozycję pod Sowinami. 2 lutego 1919 roku Niemcy z Wydartowa ostrzelali wyżej wymienioną miejscowość. Najbardziej zniszczyli zabudowania majątku Budzieszewskich. Odcinek poniecki wspomagany był przez oddziały Grupy "Leszno". Ich zadaniem było wypełnienie luki pomiędzy frontem południowym i zachodnim, utrzymanie dotychczasowego obszaru frontu oraz zabezpieczenie Wielkopolski wzdłuż linii garnizonów niemieckich, w Bojanowie i Rawiczu. Oddziały z Sowin wspomagały powstańców w walce o Miejską Górkę i Rawicz.
Ryc.7. Powstańcy z placówki w Sowinach, luty 1919 r.
Ryc.8. Powstańcza sekcja ckm z Grupy "Leszno", Sowiny marzec 1919 r.
Epizod powstańczy – relacja chor. Kaźmierczaka.
W dniu 17 lutego 1919 roku łącznik szer. Sawarzyński przysłał do mnie gońca, jakiegoś chłopca szkolnego, którego nazwiska nie pamiętam z meldunkiem, że niemiecki patrol wojskowy jest w budynku leśniczówki Sowiny w sile 2 oficerów, 1 sierżant i 1 szeregowiec. Natychmiast wysłałem pluton powstańców pod dowództwem kpr. Rosika Józefa do wspomnianej leśniczówki w celu sprawdzenia meldunku i ewentualnego zaskoczenia Niemców. Pluton po dojściu do folwarku Marianowo poszedł w rozsypkę nacierając skrycie na skraj lasu. W chwili podchodzenia do lasu wybiegł z bronią w ręku niemiecki sierżant. Na wezwanie do poddania się – nie usłuchał i został zabity. Pozostali Niemcy poddali się. Przy poległym sierżancie znaleziono notes z nazwiskami 15 Polaków, których wcześniej prawdopodobnie sam zabił.
6. ROZEJM W TREWIRZE
Przewodniczący Stałej Międzysojuszniczej Komisji Rozjemczej gen. Nudant na polecenie marszałka Focha skierował 3 lutego 1919 roku notę do przedstawicieli Niemiec w komisji, informując o wysłaniu delegacji aliantów do Polski celem doprowadzenia do przerwania działań zbrojnych. W nocie domagano się od Niemiec natychmiastowego wstrzymania kroków wojennych przeciw Polakom i zaprzestania mieszania się w sprawy wewnętrzne ludności polskiej zaboru pruskiego. Niemcy zaraz po otrzymaniu noty nie przyjęli bezpośrednich propozycji Komisariatu NRL w sprawie rozejmu. W dniu 10 lutego minister spraw zagranicznych Rzeszy Brockdorft – Rantzau przedstawił formalną odpowiedź na notę Focha. Powtórzono w niej tezę o suwerenności Rzeszy wobec jej terytoriów wschodnich do czasu decyzji traktatu pokojowego.
Państwa zwycięskie zmusiły Niemcy do rozmów na temat warunków dalszego przedłużenia rozejmu. Ustalono, że linia demarkacyjna pomiędzy wojskami niemieckimi a oddziałami powstańczymi przebiegać będzie według aktualnego zasięgu frontu. Francuzi nie mieli jednak szczegółowych danych na ten temat. Delegacji niemieckiej udało się w ten sposób przeforsować linię bardziej dla siebie korzystną. Po jej ustaleniu układ podpisano 16 lutego 1919 roku o godz. 18.00.
Ryc. 9. Linia demarkacyjna według rozejmu w Trewirze.
7. DENERWUJĄCE OCZEKIWANIE
Linia demarkacyjna w Rawickiem przebiegała w ten sposób, że wschodnia część powiatu była opanowana przez powstańców, natomiast część zachodnia z Rawiczem, Bojanowem, Sarnowa i okolicznymi wioskami była w rękach Niemców.
Wiosną 1919 roku Gościejewice znalazły się w strefie neutralnej, a jej mieszkańcy byli często narażeni na pociski niemieckie, powodem takiej sytuacji był układ w walkach o pozycje frontowe: Poniec – Sowiny były pod kontrolą powstańców, natomiast Klapowo, Bojanowo – Tarchalin w rękach Niemców. Ostateczny przebieg granicy miał być dopiero ustalony przez Międzysojuszniczą Komisję w Paryżu. Polacy wciąż nie byli pewni, czy Rawicz, Bojanowo, Sarnowa i inne rejony wrócą do Polski.
W czerwcu 1919 roku Niemcy podpisały traktat wersalski. W tej sytuacji obszary opanowane przez powstańców do 28 czerwca 1919 roku uznane zostały za oficjalnie i formalnie przynależne do państwa polskiego. Natomiast przyznana Polsce część Pomorza oraz nieobsadzone przez powstańców skrawki Wielkopolski na południu, zachodzie i północy opuszczone miały zostać przez Niemców i przejęte przez władze polskie dopiero po ratyfikacji traktatu. Do tego czasu toczyła się ostra walka polityczna o przyszłość tych ziem.
Ks. Zdzisław Zakrzewski podaje, że wśród takiej niepewności doszło 11 sierpnia 1919 roku do spotkania przedstawicieli strony polskiej i niemieckiej, które odbyło się w Sikorzynie (Wiesenbach) niedaleko Słupi Kapitulnej w sali tamtejszej gospody. Przybyło 4 Polaków oraz 4 Niemców z Rawicza i taka sama ilość z terenu powiatu. Strona niemiecka obawiała się między innymi o losy rodaków, którzy pozostaną, gdy Rawicz i okolice odpadną od Niemiec. Strona polska zapewniła, że nie spotkają ich z pewnością żadne przykrości w przypadku właściwego stosunku do Polaków. Podali jednak nazwiska 4 osób, dla których byłoby lepiej by opuścili Rawicz jeszcze przed jego powrotem do Polski. Zaproponowali również, aby usunięto z Rawicza pomniki cesarzy – Wilhelma II i Fryderyka III, gdyż Polacy na pewno je zniszczą. W styczniu 1920 roku oba pomniki Niemcy usunęli (prawdopodobnie wywieźli je do Głogowa).
8. 17 STYCZNIA 1920 ROKU - POWRÓT POWIATU RAWICKIEGO DO POLSKI
Akt oficjalnego podpisania traktatu przez Niemcy miał miejsce 28 czerwca 1919 roku. Wszedł on w życie po ratyfikacji przez Zgromadzenie Narodowe dopiero 17 stycznia 1920 roku.
Wydarzenia związane z powrotem Rawickiego do Polski rozegrały się w ciągu trzech dni – miedzy 16 a 18 stycznia. Dla Niemców były one trudne, a ludności polskiej przynosiły perspektywę życia w niepodległej Ojczyźnie. Tomasz Andrzejewski podał, że 16 stycznia około godzin południowych na rynku zebrało się wojsko niemieckie z artylerią i wozami. Przybyła też ludność niemiecka, która podjęła decyzję o pozostaniu w Rawiczu. Zwołane zgromadzenie było pożegnalnym spotkaniem Niemców. Wygłoszono na nim kilka przemówień. Jako ostatni mówił wysokiej rangi wojskowy, który zapewnił, że "kommen bald wieder" - "wrócimy wnet". Następnie wojsko opuściło miasto udając się w kierunku Wrocławia.
Kronikarz miasta podał, że gdy Niemcy wkraczali do Rawicza w 1793 roku, ludność polska witała ich milczeniem. Również Niemców opuszczających miasto w 1920 roku Polacy żegnali całkowitym milczeniem. 17 stycznia (sobota) Rawicz opuszczały ostatnie czwórki niemieckich żołnierzy. W tym dniu na rynku pojawili się ułani polscy. Miasto w tym czasie przystrajało się w barwy narodowe. Żołnierze zaczęli śpiewać, przychodziło do nich coraz więcej mieszkańców.
Oficjalna uroczystość związana z powrotem Ziemi Rawickiej do Macierzy odbyła się 18 stycznia. Ks. Z. Zakrzewski napisał: "Tłumy ludności pieszo, w powozach, bryczkach i konno towarzyszyły wojsku – niezapomniany to był pochód triumfu rozradowanego ludu i wojska, łzy radości cisnęły się do oczu na ten widok". W pochodzie tym udział brali także mieszkańcy Gościejewic i Sowin.
Rawickie było pod panowaniem praskim od 1793 roku, a powrót do Ojczyzny nastąpił po prawie 128 latach w dniu 17 stycznia 1920 roku o godzinie 9.00.